Jaki prezent na parapetówkę?

Wybierając się do znajomych na parapetówkę, chciałam im dać coś bardzo wyjątkowego, bo to już małżeństwo z kilkunastoletnim stażem i kolejnego gadżetu na pewno nie potrzebują. Najgorzej jest dobrać prezent dla ludzi, którzy wszystko już mają. Dlatego najlepiej zrobić coś własnoręcznie. Na ten wyjątkowy wieczór przygotowałam miniogródek z sukulentów i kaktusów. Kolory dopasowałam do wnętrza, bo wiedziałam, jak wygląda nowy dom. Chciałam podarować coś, co ubierze wnętrze i dzięki czemu rzeczywiście będą się z tego cieszyć. Wam chętnie pokażę, jak to zrobiłam. Może ktoś skorzysta z tej inspiracji. :)

Miniogródek – zrób to sam

Co będzie potrzebne:

• szklane naczynie
• piasek
• ziemia
• kolorowe kamienie
• kaktusy, sukulenty
• mech
• kolorowy susz
• łyżka
• taśma klejąca

Każdy układa sam warstwy i decyduje, jak będzie wyglądać kompozycja, ale piasek polecam wsypać na sam dół, bo jest drobny i lubi przelatywać przez warstwy pod nim.

Potem warstwa ziemi, którą trzeba lekko ubić w naczyniu.

Teraz czas na ułożenie kaktusów i sukulentów. 

Uwaga! Jeżeli nie chcecie się pokłóć igłami kaktusów, polecam okleić palce taśmą bezbarwną. 

Podsypujemy kaktusy na środku ziemią, aby miały wygodnie, i pokrywamy ją kolorowymi kamieniami.

Na warstwę kamieni nakładam kolejną, ale z ziemi. Dokładam trochę mchu.

Nasz miniogródek możemy uzupełnić gałązkami suszu lub jakiejś fajnej roślinki.

Całość zasypuję kamieniami tak, aby nie było widać ziemi.

Czas pracy to 15 minut. :)

Moja wersja miniogródka wygląda jak tort, a przynajmniej tak stwierdziła moja rodzina. Im wyższe naczynie, tym więcej warstw można zrobić, a im szersze – tym więcej nasadzeń. Kaktusy dobrze stopniować od największych do najmniejszych z przodu, aby kompozycja miała ładny kształt. Jednak to tylko moja inspiracja i podpowiedź, bo każdy może taki prezent na parapetówkę zrobić według swojego uznania.

To powinno Ci się spodobać:

Post Miniogródek – dobry prezent na parapetówkę pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

W Stanach Zjednoczonych trawnik podnosi wartość nieruchomości, a jeden sąsiad, który nie ma tej trawy, powoduje, że okolica jest mało atrakcyjna. Zadbany trawnik daje gwarancję dzielnicy dobrej do mieszkania i wychowywania dzieci oraz spokojnego życia. U nas jeszcze ten zwyczaj nie jest zbyt mocno zakorzeniony, ale kiedy mamy się dokądś wprowadzić i spędzać kawał życia, to na pewno zwracamy uwagę na to, czy podwórka innych są zadbane. Przyszedł i na mnie czas, aby zadbać o własne podwórko i doprowadzić działkę w lesie do porządku. Od razu wiedziałam, że nie będzie to łatwe zadanie, ale dostałam ogromne wsparcie od Ziemovita, który postanowił pomóc mi odmienić mój leśny ogród nie do poznania. Jak założyć trawnik? Już pokazuję. :)

Jak założyć trawnik?

Niestety wiele osób popełnia liczne błędy przy zakładaniu trawnika. Wydaje im się, że trzeba tylko sypnąć nasiona na grunt i to wystarczy. Tak, wystarczy na jeden sezon, ale następnej wiosny może nie być śladu po trawie lub będzie wiele braków. Ja skorzystałam z profesjonalnych porad znajomego ogrodnika z wieloletnim doświadczeniem, który przyjechał na działkę i powiedział, co trzeba zrobić, a teraz mogę się z Wami podzielić fachową wiedzą krok po kroku.

Przygotowanie gruntu pod trawnik

1. Wycinka drzew

Nie ma to zbyt wiele wspólnego z ostatnią ustawą rządzących, ale przygotowanie gruntu polega na tym, że pozbywamy się tych drzew, które są suche lub chore, bo gdy już będziemy mieć trawnik, trudno będzie je usunąć bez psucia naszej pracy.

Na mojej leśnej działce ustawa nie obowiązuje. Trzeba było jechać po leśnika i zaprosić go do siebie, a ten powiedział, które drzewa są chore, a które suche, i dał pozwolenie (na piśmie) na ich usunięcie. Trzeba było zamówić pilarza, który wyciął drzewa, i odpowiednio je położył (ze względu na płot i domek), aby nie narobić szkód. Potem leśniczy przyjechał przeliczyć, czy na pewno została wycięta odpowiednia ilość drzew, oraz dał asygnatę na posiadane drewno.

2. Ściągnięcie mchu, pozbycie się chwastów

W lesie mieliśmy mnóstwo mchu. Nie było innej rady, jak go ściągnąć grabiami i po prostu wywieźć. Mech to paskudny przeciwnik ładnego trawnika. Można z mchem walczyć, ale o tym w innym poście. Jeżeli ziemia jest zachwaszczona, to należy użyć środka na chwasty Chwastox, ale po tym trzeba odczekać 3–4 tygodnie, zanim zaczniemy działać dalej. Jednak warto to zrobić, aby potem nie walczyć, kiedy już będzie trawa. 

3. Przekopanie terenu

To nie jest wymysł, ale konieczność. Ziemię – nieważna, jaka ona by była – trzeba spulchnić na około 20 cm. Nie wystarczy narzucić nową ziemię na to, co mamy (jeden z najczęstszych błędów), bo ta pod spodem nie będzie przepuszczała wody. Najlepiej użyć do tego glebogryzarki. Wynajęliśmy taki sprzęt, ale u nas się nie sprawdził ze względu na korzenie sosen. Wszystko wkręcało się w urządzenie i nie dało się pracować. Nie pozostało nam nic innego (a w zasadzie Mariuszowi), jak wziąć szpadel i przekopać ręcznie 500 m² działki. Masakra, ale do zrobienia. Z glebogryzarką zajęłoby to jeden, góra dwa dni, a tak trwało to kilkanaście dni, bo mój mąż normalnie w tym czasie pracował. Można go za to podziwiać, bo wstawał 6 rano, jechał na 3 godziny, wracał, kąpał się, wkładał garnitur i szedł do pracy, a po niej znów na działkę.

4. Usuwanie korzeni

Nasza leśna działka wymagała trochę więcej zachodu, bo należało usunąć wszystkie drobne korzenie sosen, które zostały naruszone przy przekopywaniu gruntu. Dlaczego to jest ważne? Za jakiś czas korzenie zaczęłyby wybijać na trawniku i go unosić. Dobra ziemia bardzo kusi korzenie drzew. Kilka takich kupek trzeba było się pozbyć i wybrać to wszystko ręcznie albo grabiąc teren.

5. Wyrównywanie terenu

Po przekopaniu robi się nam istny armagedon na działce. Teraz można przystąpić do wyrównywania. Polega to na grabieniu i walcowaniu oraz zraszaniu terenu. Zdecydowanie nie wychodzi to za pierwszym razem. Po zwalcowaniu i podlaniu (mieliśmy szczęście, bo padało) wychodzą wszelkie nierówności. Wtedy znowu grabie w dłoń i zagrabiamy, walcujemy i podlewamy, aż będziemy zadowoleni z efektu. Mariusz robił to kilka razy, zanim udało mu się wyrównać teren.

6. Odgrodzenie trawy

Trawa jest dość agresywna i lubi wchodzić tam, gdzie jej wcale nie chcemy. Aby tego uniknąć, zdecydowaliśmy się na stanowcze odgrodzenie trawy od innych nasadzeń. Ponieważ to działka leśna, zależało nam na jej naturalnym wyglądzie. Znaleźliśmy firmę, która wykonała na zamówienie kołki olchowe, odpowiednio zabezpieczone. To drewno chwilę nam posłuży. (Nie polecam Wam sosny. U nas niezabezpieczona palisada sosnowa wytrzymała 3 lata. Tu możecie zobaczyć, jak ją zrobiliśmy. Było to rozwiązanie tymczasowe i wtedy się sprawdziło). Ponieważ nie mamy murków przy płocie, położyliśmy wzdłuż siatki plastikowe obrzeże, które nie pozwoli, aby las do nas wszedł.

7. Nawadnianie

Jeżeli chcemy, aby ogród sam się podlewał, to odpowiedni czas na to jest po wstępnym przygotowaniu gruntu. My się na to zdecydowaliśmy, ale tej sprawie poświęcę osobny post.

Przygotowanie reszty ogrodu

Ponieważ robimy trawę na początku wiosny, jeszcze przed jej wysianiem polecam przygotować resztę ogrodu, aby potem już nie wchodzić na wschodzącą zieleń. Na początek spulchniliśmy ziemię między roślinami. Tuje zasililiśmy nawozem długodziałającym do nawożenia iglaków Ziemovit i podsypaliśmy nawóz przeciwko brązowieniu igieł Ziemovit. Wokół tuj została rozsypana ziemia do iglaków, a resztę roślin podsypaliśmy uniwersalnym granulowanym nawozem ogrodniczym i odkwaszonym torfem ogrodniczym. Dzięki temu już mamy zasilony ogród na wiosnę.

Układanie ścieżek

Dobrze zadbać o to, aby te najczęściej uczęszczane ścieżki były wyłożone np. kamieniem. My postawiliśmy na łupek ścieżkowy z Bułgarii – najpierw go rozłożyliśmy na działce, i pochodziliśmy wte i wewte, aby sprawdzić, czy jest wygodnie. Mariusz wjechał samochodem i na tych śladach ułożony został podjazd.

Kiedy już mamy ziemię, każdy kamień trzeba dokładnie dopasować, utwardzać pod nim ziemię i polewać wodą, aby się nie ruszał. Kamienie należy ułożyć równo z podłożem, aby potem łatwo poruszać się po nich kosiarką.

Ziemia pod trawnik

Tu słyszałam wiele rad i porad, skąd wziąć ziemię. Widziałam też ziemię, jaką nawozili sąsiedzi swoje leśne ogrody, i co się z nią działo z czasem.

Mam taki zwyczaj, że biorę do ręki ziemię, a potem ją wącham. Ktoś może pomyśleć, że wariatka ze mnie, ale tak jak wącham owoce w sklepie, aby wybrać te najbardziej dojrzałe, tak samo wyczuwam, czy ziemia się nadaje, czy nie. Jej kolor też ma znaczenie. Najłatwiej coś stwierdzić, gdy ziemia jest sucha. Mokra ziemia zawsze jest czarna i zawsze jakoś pachnie. Gorzej jest, gdy wyschnie.

Często ziemia kupowana z ogłoszeń w ogóle koło ziemi nie stała. Sami się nacięliśmy kilka lat temu, gdy kupowaliśmy wywrotkę ziemi, która z czasem zrobiła się jak popiół – nic na niej nie rosło. Tylko nawozy trzymały rośliny przy życiu. Tym razem postawiłam na ziemię od Ziemovita, która jest odpowiednia do trawników, ma właściwy odczyn pH, jest dobrze odżywiona wieloskładnikowym nawozem i doskonale absorbuje wilgoć. Koszt ziemi jest tym największym kosztem przy zakładaniu trawnika, więc szkoda by było przez zakup słabej ziemi nie wyhodować pięknego zielonego dywanu na lata. Nasz las wymagał najlepszej jakości.

Ziemię rozrzucamy na 5–10 cm grubości i grabimy, aby ją wyrównać oraz rozbić ewentualne grudy.

Sianie trawy

1. Walcowanie

Jeżeli ktoś myślał, że to już koniec walcowania, to bardzo mi przykro, ale znowu trzeba to zrobić kilka razy. Ziemia musi być dobrze ubita i wyrównana.

2. Grabienie specjalnymi grabiami

Skończyliśmy na walcowaniu ziemi, ale przed sianiem trzeba ją znowu zagrabić. Tym razem trzeba mieć tzw. grabie siewne, które tylko wzruszą górną część podłoża.

3. Rozsypywanie nasion

Powiem Wam, że przygotowanie gruntu i całej reszty trwało 3 tygodnie, a sianie trawy zajęło 3 godziny – już z walcowaniem i grabieniem. Sama przyjemność. 

Zdecydowaliśmy się na kompozycję nasion wytrzymały trawnik od Ziemowita. To trawa, która znosi zacienienie, ma szybką zdolność regeneracji, nadaje się na tereny mocno użytkowane i wykształca mocną, zwartą darń. To trawa doskonała do leśnego ogrodu.

Nasiona sypie się na krzyż na wilgotną glebę. 

4. Grabienie i walcowanie

Zagrabiliśmy nasiona, aby zmieszać je z ziemią, i całość została znowu zwalcowana. 

5. Podlewanie

Na koniec podlewamy całość, aby nasiona mogły spęcznieć. Ptaki też podobno nie lubią mokrych nasion, więc warto to zrobić od razu po wysypaniu trawy.

Regularne nawadnianie

Po tych wszystkich pracach można powiedzieć, że już wszystko jest skończone i teraz trawa sama wyrośnie. Niestety nie ma tak dobrze! Aby nasiona spęczniały i zaczęły kiełkować, podłoże musi być cały czas wilgotne. Szczególnie trzeba o tym pamiętać w bardzo ciepłe dni, a te zbliżają się do nas wielkim krokami. Można się modlić o deszcz, aby ten nas wyręczył, ale nasz zaprzyjaźniony ogrodnik polecił nam zraszanie raz dziennie (gdy deszczu nie będzie). I rzeczywiście: po słonecznym dniu dokładnie widać, że ziemia szybko wysycha, więc to zasadne, aby sprawdzać podłoże i stosownie wtedy podlewać.

To teraz jeszcze na zakończenie kilka zdjęć przed i po.

Już teraz działka wygląda w naszych oczach jak milion dolarów. Dzięki pięknej drewnianej palisadzie mamy architekturę ogrodową, która urozmaica ogród, porządkuje jego części i pięknie wygląda w lesie.

Kolejny post będzie pokazywał etapy wzrostu trawy i jej pielęgnacji, a jeszcze jeden poświęcę samemu automatycznemu nawadnianiu ogrodu i systemowi zraszaczy.

Na koniec konkrety:

• Prace nad tą częścią ogrodu trwały miesiąc (od wycinki drzew do wysiania trawy) i wykonywała je jedna dorosła osoba z niewielką pomocą nastolatka.
• Zużyliśmy 10 ton ziemi na 500 m² trawnika. Korzystaliśmy z ziemi z worków marki Ziemovit.
• Wyrzuciliśmy prawie 30 kg nasion trawy.
• Wkopaliśmy na palisadę 1400 kołków drewnianych o dwóch wysokościach.
• Dookoła działki zostało położone 90 m obrzeża plastikowego.

Koszty:

330 worków ziemi (po 50 l) – 3600 zł

30 kg nasion trawy – 600 zł

Paliki drewniane + dowóz – 1550 zł

Obrzeże plastikowe – 100 zł

Pilarz – 400 zł

Wynajem glebogryzarki na 3 doby (co się nie sprawdziło) – 300 zł

Kamień na ścieżki (z dowozem) – 950 zł

Razem – 7500 zł

Ogrodowe rewolucje zrobiliśmy przy współpracy z marką Ziemovit.

Post Jak założyć trawnik? Ogrodowe rewolucje z Ziemovitem pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

Mamy, mamy w końcu wiosnę, a nawet lato się nagle zrobiło. Od razu mi się zachciało dekorować balon w mieszkaniu i taras w lesie. Ten drugi doczeka się zaraz małej metamorfozy, którą oczywiście Wam pokażę. Czekałam z utęsknienie, na ładną pogodę, aby wyjść na dwór i tam zacząć tworzyć, bo to sama przyjemność na słoneczku robić DIY. Mam dla Was prosty pomysł na wiszące świeczniki DIY, które ozdobią Wasze ogrody, balkony i tarasy oraz umilą każde przyjęcie na wolnym powietrzu.

Jak zrobić wiszące świeczniki DIY?

Te proste pomysły są najlepsze, bo nie trzeba do nich wielu materiałów i nie kosztują milion złotówek, a przecież o to chodzi, aby zrobić coś samemu i żeby było tańsze niż w sklepie.

Co potrzebujemy do zrobienia takich świeczników?

1. Przede wszystkim jakieś szkło. Można wykorzystać zwykłe słoiki, ale też wazony, szklane kule, czy inne fajne szkło.
2. Druga sprawa sznurek. Tu wystarczy jutowy, bawełniany, jaki macie pod ręką. Nawet nie musi być gruby.

Zobaczcie tutorial krok po kroku:

Wiszące świeczniki DIY będą pięknie wyglądały nad stołem, a kiedy zapalicie świeczki, zrobią cudowny klimat i dodatkowo oświetlą stół. 

Post Wiszące świeczniki DIY na balkon | Twoje DIY #20 pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

Teraz nasza działka w lesie wygląda obłędnie. Zielona trawka (zobacz post, jak zakładaliśmy trawnik) wyciągnęła i podkreśliła urok tego miejsca, domku letniskowego oraz innych roślin. Nagle wszystko nabrało ładniejszego koloru, a ogród wygląda jak z katalogu. Na tle tej trawy wszystko lepiej się prezentuje. Szare klepisko, zadeptane podwórko psuło cały efekt tego letniego miejsca. Gdyby była tu ściółka, to jeszcze pół biedy, ale tę się zadeptywało skutecznie od wielu lat. Trawa to było najlepsze, co mogliśmy zrobić, a przy okazji zafundowaliśmy sobie najpiękniejszą oazę wypoczynkową w okolicy. Jak co roku taras został przygotowany przeze mnie do sezonu letniego. 

Pięknie nam ten trawnik wyszedł!

Wracając jeszcze do trawnika: nasza praca bardzo się opłaciła, bo zieleń wyszła przepiękna, a trawnik gęsty i idealny. Kto nie widział, niech koniecznie poczyta ten wpis. Trawa (nasiona to Wytrzymały trawnik od Ziemovit) wyszła dość nieśmiało po 3 tygodniach. Ja już miałam panikę w oczach, że to się nie uda, że tej trawy będzie co kot napłakał. Tylko Mariusz mówił: „Spokojnie, przecież ona dopiero kiełkuje”. Dobrze, że mam takiego opanowanego faceta u boku, bo szybko bym się wykończyła. Gdy wkłada się w coś dużo pracy, siły i energii, to chce się zobaczyć tego jak najlepsze efekty. Na to trzeba było chwilkę poczekać, bo wiosna nie przychodziła długo, a gdy już przyszła, to mogliśmy pierwszy raz ściąć trawę i dać jej dobrej odżywki do trawników Ziemovit – wtedy zaczęła rosnąć jak szalona. Teraz trzeba ją ciąć dwa razy w tygodniu, bo tak szybko rośnie. :)

Jak udekorować taras?

Mój sposób na taras jest bardzo prosty. Stawiam na rośliny, bo one zawsze najpiękniej dekorują drewniany salon na dworze. Znalazłam w tym roku korytka na balkon z systemem nawadniania – to dla mnie bardzo ważny temat, bo wiosną jestem w lesie w weekendy, a latem też mam przerwy w urlopowaniu, więc nie ma komu podlewać kwiatków codziennie.

Zawsze robię sobie taki weekend, kiedy jadę do ogrodnika (a nawet do kilku) i szukam sprawdzonych przeze mnie roślin, które wytrzymują w permanentnym cieniu mojego tarasu. Sadzę begonie, niecierpki i pelargonie, a także komarzycę (bardzo szybko rośnie, a jej pędy pięknie zwisają z korytek) oraz drobne goździki (w dzień są otwarte, a na noc ich kwiatki się zamykają).

Podczas sadzenia roślin pamiętam, aby na spód doniczek dawać drobne kamienie jako drenaż oraz dobrą ziemię do roślin kwitnących jak tą od Ziemovita. Najczęściej w takich doniczkach czy korytkach sadzę kilka różnych roślin, aby powstawały kolorowe kompozycje. Jedne rośliny, takie jak pelargonia czy niecierpek, górują nad innymi, a kocanka włochata, komarzyca i ipomea pięknie zwisają.

Teraz tylko wystarczy podlewać i nawozić, aby taras zieleniał i kwitł do później jesieni. Nawet rośliny kwitnące będą w cieniu rosły i dawały kwiaty, jeśli dostarczymy im składników odżywczych w postaci nawozu do roślin kwitnących Ziemovit. Cały mój leśny ogród mocno odżywiam, bo tu rośliny mają mało światła.

Piękny taras z zasłonkami!

W tym roku zdecydowałam się też na zasłonki na tarasie. Kupiłam linkę do prania, haczyki i popularne zasłonki z IKEA za 15 zł za parę. Haczyki wkręciłam w belki tarasu, na to naciągnęłam linkę tak, aby szybko można było to wszystko demontować, i założyłam zasłonki. Dzięki temu mam wręcz bajeczny taras!

Zasłonki mają dwa zastosowania. Pięknie dekorują i ubierają ciemny taras, a wieczorem chronią nas przed krwiopijcami komarami, bo tych w lesie są miliony.

Często mnie pytacie skąd są meble na tarasie – wszystkie zrobiłam sama! Ławka jest z łóżka piętrowego (tutaj jest tutorial), stół złożyłam sama (tu go znajdziecie), a fotele uratował Mariusz przed spaleniem (tu pokazałam, jak je odnowiłam).

Wiele lat pracy kosztował nas ten kawałek lasu. Co roku inwestowaliśmy i urządzaliśmy to miejsce, ale dzisiaj nie możemy się nadziwić, jak to pięknie wygląda i jak cudowny klimat udało się nam wypracować. Czujemy wielką dumę, że wszystko tak sami, własnymi rękami zrobiliśmy! Teraz nie możemy się doczekać, aż dzieciaki zakończą szkołę, aby się tam wyprowadzić na kilka tygodni wakacji i cieszyć się tym miejscem od rana do nocy. A nawet w nocy, bo tam gwiazdy świecą jakoś mocniej i piękniej niż gdziekolwiek indziej na świecie.

PS Na moim Instagramie – Twoje DIY – pokazuję ogród, domek letniskowy i to, co się dzieje u mnie na bieżąco. Koniecznie zacznijcie mnie obserwować (jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście) i oglądajcie moje InstaStory. 

Ogrodowe rewolucje zrobiliśmy przy współpracy z marką Ziemovit.

Post Mój piękny taras w lesie – OGRODOWE REWOLUCJE Z ZIEMOVITEM pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

W ogrodzie podlewanie to ważna sprawa. Trawa potrzebuje codziennego podlewania, a inne rośliny w ciepłe dni również trzeba dzień w dzień nawadniać. Czasami zraszacz nam się popsuje albo mamy ochotę na letni ogrodowy prysznic, szczególnie jak mamy działeczkę ogrodniczą, gdzie nie mamy takich wygód jak pełnowymiarowa łazienka i wtedy można zrobić sobie DIY. Prosty prysznic ogrodowy wystarczy zrobić z butelki plastikowej po napoju i węża ogrodowego. To jest tak fajny patent, że musiałam się nim z Wami podzielić.

Jak zrobić ogrodowy prysznic lub zraszacz?

Do zrobienia takiego ogrodowego prysznica, zraszacza wystarczy duża plastikowa butelka, taśma izolacyjna, wiertarka i wąż ogrodowy. Obejrzyj film i zobacz jak szybko i prosto zrobić taki domowy zraszacz diy.

Kiedy kupiliśmy z Mariuszem działkę w lesie, taki ogrodowy prysznic był świetną zabawą dla dzieci, a dla nas wybawieniem w upalne dni, bo na początku przez jeden sezon nie mieliśmy prysznica w domku. Teraz też z tego korzystamy, jak cały dzień gorąc leje się z nieba, a my w strojach kąpielowych biegamy po działce, to wystarczy taki zraszacz zawiesić wyżej na drzewie i od czasu do czasu schłodzić ciało. Podlewanie trawy, czy roślin też świetnie wychodzi w ten sposób. 

Post Jak zrobić ogrodowy prysznic lub zraszacz? Prosty lifehack pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

Dla wielbicieli kwiatów domowych mam super rozwiązanie na powiększenie swojej kolekcji, niezależnie od tego, czy na parapetach jest jeszcze miejsce na kolejny kwiatek. Kiedyś to było bardzo modne wieszać kwiaty pod sufitem, a teraz jakoś się tego boimy i obawiamy. Często w ten sposób można doskonale wypełnić jakąś przestrzeń i powiesić ładnego kwiatka ze zwisającymi pędami. Do łask wraca makrama, również bardzo popularna lata temu, a ja mam wersję kwietnika, który można zrobić, bez większych umiejętności, czy zdolności. Wiszący kwietnik, który może zawisnąć na karniszu od zasłon i pięknie udekorować nam okno.

Wiszący kwietnik DIY!

Materiały:

• okrągła kuchenna deska
• sznurek jutowy
• opcjonalnie farba akrylowa
• klej na gorąco
• nożyczki

Wykonanie jest bardzo proste i szybkie. Można pomalować taką deskę na kolor, ale można też zostawić ją w kolorze drewna. Wszystko zależy od Waszego wystroju w domu.

Obejrzyjcie film jak szybko i łatwo wykonałam taki wiszący kwietnik.

Nawet Rudiemu spodobał się mój kwietnik. :) Nie przewidziałam tego, że będzie to dla niego zabawką. Mam wrażenie, że podświadomie robię gadżety dla tego kota. Kwietnik można powiesić na karniszu lub pod sufitem, aby ładnie i swobodnie zwisał. Co Wy na to?

Post Wiszący kwietnik, doskonały kiedy nie masz miejsca na parapecie. pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

Wielu nie może się nadziwić naszej trawie na działce. Sami nie możemy uwierzyć, że trawnik jest taki piękny. Tu możesz zobaczyć, jak go założyliśmy. Podczas prac nad trawnikiem całkiem niespodziewanie dla nas samych, wpadliśmy na pomysł, że trzeba założyć nawadnianie ogrodu. System zraszaczy, który będzie podlewał trawę i rośliny oraz nawadnianie kropelkowe dla tuj pod płotem. Decyzja była na tyle niezaplanowana, że trzeba było sięgnąć po oszczędności, aby plan zrealizować, bo to niemały wydatek. Wyszliśmy z założenia, że robiąc trawnik i wkładając w ogród tyle pracy, brak wody spowoduje, że nasz trud pójdzie po prostu na marne. Nasz ogród jest w lesie i jest to nasze miejsce na wakacje i wiosenne weekendy, więc podlewanie było, ale dosłownie może przez kilka tygodni w roku. Teraz widzimy, że brak wody powodował między innymi, że rośliny nie rosły.

Od czego zacząć planowanie instalacji nawadniania ogrodu?

Też nie wiedzieliśmy jak się za to zabrać, ale Mariusz poświecił sporo czasu, aby dowiedzieć się, jak to zrobić samemu, bo ceny za położenie instalacji do nawodnienia ogrodu są bardzo wysokie, a my przy tej całej ogrodowej rewolucji szukaliśmy oszczędności, gdzie się da. 

Wybraliśmy system Gardena i to właśnie na ich stronie jest opcja zaplanowania całej instalacji i wytyczne jak to zrobić. Planner jest prosty w obsłudze. Trochę się zawiesza, ale można wyznaczyć na działce, jak taką instalację należy położyć, aby cała działka była podlewana. Trzeba sprawdzić w międzyczasie, jakie się ma ciśnienie wody i też instrukcję znaleźliśmy na stronie Gardena. Wydrukowaliśmy mapę instalacji i listę materiałów.

Gdzie kupić instalację do nawadniania ogrodu?

Odradzam markety budowlane, bo tam ceny są bardzo zawyżone. Lepiej poszukać po sklepach internetowych, gdzie jest najtaniej i kupić wszystko wg wykazu. 

Czy trudne jest ułożenie takiej instalacji pod zraszacze?

A gdzie tam. Oczywiście najlepiej to zrobić na takim etapie jak u nas, kiedy ogród jest przygotowywany pod trawę i ziemia jest dobrze przekopana, ale posiadając trawnik, też da się to zrobić. Kopiemy wąskie rowki i układamy wg mapy rurę instalacyjną do wody. 

W odpowiednich punkach rurę przecinamy i wstawiamy zraszacz wynurzalny lub nim kończymy sekcję.

Sekcje instalacji spotykają się w jednym punkcie przy podłączeniu do wody i tu należy zainstalować skrzynki z odpowiednimi elektrozaworami. Każdy na jedną sekcję. Do każdego elementu jest instrukcja jak to wszystko ze sobą połączyć.

Instalację nawadniania ogrodu należy sprawdzić przed jej zakopaniem. Może się tak zdarzyć, że coś źle podłączyliśmy, albo leci gdzieś woda, więc nie można tego etapu ominąć.

Potem jest trochę zabawy, aby ustawić odpowiednio każdy zraszacz, bo te mogą lać wodę dookoła siebie, ale nie muszą. Po co podlewać działkę sąsiada albo ulicę. Kolejny etap to zaprogramowanie działanie instalacji. Programator jest prosty w obsłudze i nasz jest ustawiony na działanie o 1 w nocy, a każda sekcja zraszaczy działa po 10 minut, natomiast wąż do nawadniania kropelkowego przez 2 godziny podlewa tuje, ale korzystają też inne rośliny jak na przykład dzikie wino na płocie.

Koszty instalacji

Nasza działka ma 600 m^2, minus 100 m² zajętych przez domek, piaskownice i rabatki, czyli instalację kładliśmy na ok. 500 m² i ta nas wyniosła około 3 tys. zł. Ile wody będzie schodziło? To okaże się po całym sezonie podlewania.

Czy warto założyć nawadnianie ogrodu?

Bardzo. Nasz ogród wygląda jak zielona wyspa w lesie i nasi sąsiedzi. mimo że dbają o swoje ogrody, niestety nie mają takiej bujnej roślinności i tak pięknego trawnika. Jedynym minusem jest koszt, ale uważam, że warto go ponieść, bo ogród jest przepiękny i niesamowicie nas cieszy teraz pielęgnacja tej przestrzeni oraz wypoczynek w takim niesamowitym miejscu.

Post Jak zrobić nawadnianie ogrodu? – Po co, za ile i czy warto? pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

Las w słoiku stał się tak modny w ostatnim czasie, że nawet są warsztaty ich tworzenia. Mnożą się też firmy, które je wykonują i sprzedają, a słoiki z lasem w środku rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Koszt takiego słoika to 200-700 zł. Oczywiście na moim blogu nie może zabraknąć tego niesamowitego pomysłu i też stworzyłam las w słoiku, aby Wam pokazać jak taką niecodzienną dekorację przygotować. Zwłaszcza teraz latem łatwo pozyskać z ogródka, jak nie swojego to sąsiada, znajomego, małe roślinki, które umieścimy w takim słoju. 

Jak pielęgnować las w słoiku?

Najlepsze jest to, że las w słoiku nie wymaga od nas wielkiej pielęgnacji, ponieważ zamknięty słoik ma swoje wewnętrzne życie i wystarczy raz na tydzień spryskiwaczem zwilżyć rośliny. Woda ma obieg zamknięty, wchłaniana jest przez korzenie i uwalniana podczas parowania, a przez skraplanie znowu wraca do podłoża. Słoik nie lubi być w pełnym słońcu.

Jak zrobić las w słoiku?

Super proste jest wykonanie takiego słoika. Potrzebujemy duży słoik, trochę ziemi, kamyczki, mech (ten można kupić w dobrej kwiaciarni i sklepach internetowych) i małe rośliny. Tu można włożyć w zasadzie wszystkie rośliny zielone, niekwitnące. Hosty, paprocie, małe drzewa jak np. dąb, barwinka, bluszcz hedera, żurawki itd.

Zobacz jak zrobiłam mój las w słoiku krok po kroku.

Jestem sama ciekawa, jak taki las będzie rósł. Na pewno będzie mi przypominał w jesienno-zimowe wieczory mój kawałek lasu. Pomysł jest też świetny do wykonania dla kogoś na prezent, bo to jest niesamowicie zaskakujące otrzymać las w słoiku. To ręka w górę, kto zrobi sobie taki mini las?

Jeżeli pomysł DIY Ci się spodobał, to podaj go dalej i zostaw komentarz.

Post Las w słoiku DIY – największy dekoracyjny HIT sezonu! pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

W końcu przyszedł czas na spotkania ze znajomymi na działce. Letnie dni idealnie nadają się do przygotowania garden party – nawet takich na ostatnią minutę, kiedy goście wpadają znienacka. Podczas lat blogowania poznałam wiele fantastycznych osób i moje grono znajomych powiększyło się do wielkich rozmiarów. Gdy tylko ktoś przejeżdża przez Toruń, to wpada do mnie na kawę i pogaduchy. Tym razem na kilka dni przyjechała Elwira z Jak ona to robi z Radkiem i synami. Tak spontanicznie, w ciągu tygodnia, kiedy właśnie przeprowadziłam się do lasu. Jejku, jaki to był superczas, spędzony w gronie ludzi, którzy są tacy jak my i uwielbiają się śmiać do łez, mają dystans do siebie i nie mają żadnej spiny w towarzystwie. Tego mi brakowało! Tych letnich spotkań.

Garden party last minute!

Kiedyś takie spotkania przygotowywałam sama od A do Z. Starałam się, żeby wszystko było perfekcyjne, idealne i równe jak od linijki. Dopiero z czasem wrzuciłam na luz i dałam sobie prawo do niestawania na głowie, bo będę mieć gości. Ten mój luz dał mi możliwość cieszyć się chwilą tu i teraz, a nie uczestniczyć w nim z wywieszonym językiem, bo od 3 dni przygotowywałam się na przyjazd znajomych.

Teraz, kiedy ktoś wpada na działkę, razem szykujemy miejsce do spędzania czasu i wspólnie dekorujemy. Okazuje się, że to świetna zabawa! Zawsze na działce mam dekoracje, które można rozwiesić między drzewami. Dzieci też w tym uczestniczą i dobrze się przy tym bawią. Można sobie rozmawiać, wygłupiać się i już dobrze spędzać czas, niekoniecznie siedząc cały czas przy stole. Luz, blues.

Jak zmęczyć dzieci na letnim przyjęciu?

Moje dzieci są już duże, ale dzięki temu mam doświadczenie, jak zająć dzieci, nawet te małe, aby się nie nudziły i po prostu je zmęczyć, aby wieczór mieć już tylko w gronie dorosłych. Jeśli nie mamy nic pod ręką, wystarczy zrobić kręgle z butelek plastikowych. Mogą to być butelki z napojami albo wypełnione po prostu wodą. Do tego duża piłka i zabawa gotowa! Dzięki takim zabawom dzieci mają szansę się poznać i przełamać nieśmiałość w stosunku do innych maluchów. Adaś i Wiktor Elwiry z wzajemnością pokochali mojego dużego Adama. Różnica wieku bardzo szybko zniknęła. Tak jak się naśmiałam przy tej zabawie, to już dawno nie pamiętam. W nagrodę dzieci dostawały przekąski.

Kilka balonów też może dać okazję do świetnej zabawy. Czasami nawet bardziej rodzicom niż dzieciom. :) Były zawody w nadmuchaniu balonów (kilka głośno pękło przy tym i podniosło nam emocje), odbijanie, a komu spadnie, ten musi wykonać zadanie, poza tym pierdzenie balonami (to chyba dzieciom najbardziej pasowało) i rzucanie się nimi. Zabawa na całego.

Wspólne biesiadowanie do białego rana!

Udało się nam dzieci dość fajnie zmęczyć. Potem grzecznie oglądały pokaz baniek, który zrobił im Radek, a następnie wyciągnęły planszówki i zniknęły na dobre. Wtedy wykorzystaliśmy ten czas na spokojne posiedzenie i pobiesiadowanie, pogadanie. Wyciągnęliśmy stół na trawkę, na słoneczko. Wzięliśmy trochę przekąsek, takich jak moje pyszne biedronki (tu znajdziecie przepis) i owoców, a wieczorkiem rozpaliliśmy grill i tylko nasze głosy i śmiech niosły się po lesie. 

Bardzo polecam takie spotkania – gdzieś w plenerze, na działce, na pikniku w parku. To jest zupełnie inaczej spędzony czas. Można oderwać się od codzienności, od pracy, po prostu wyluzować i nigdzie się nie śpieszyć, chociaż przez chwilę. Podczas naszego garden party zrobiliśmy mnóstwo zdjęć, bo każdą chwilę chcieliśmy zatrzymać na dłużej, nie zapomnieć o tym i pamiętać, aby pielęgnować taki czas w gronie rodziny i przyjaciół. Zacznijcie biesiadować, bo naprawdę dobrze się spotkać.

Dobrze się spotkać z Lajkonik.

Post Jak przygotować garden party last minute? Dobrze jest spotkać się ze znajomymi pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

Muszę się Wam przyznać, że nie wierzyłam, że mój leśny ogród może być bujny, zielony i piękny. Widząc dookoła ogródki sąsiadów, którzy od lat starają się, aby ich ogrody kwitły, myślałam, że to jest szczyt możliwości w lesie. Jak się myliłam! Po rewolucji z Ziemovit działka wygląda obecnie jak busz. Wszystko rośnie tak intensywnie, soczyście i kwitnąco, że nie możemy z Mariuszem i dzieciakami się nadziwić. Sąsiedzi też nie mogą wyjść z podziwu, bo całe wycieczki chodzą i zaglądają do nas, a coraz trudniej coś zobaczyć, bo dzikie wino skutecznie nas odgradza od ciekawskich. Znajomi blogerzy mówią, że trawnikiem zaorałam blogosferę i nikt nie ma takiego zielonego ogrodu jak ja. :)

Leśny ogród przed i po!

Specjalnie zrobiłam to porównanie zdjęciowe, bo mało kto wierzył, że trawa w lesie ma sens. Jak założyliśmy trawnik – zobacz tutaj. Wiele osób też wróżyło, że nic z tego nie wyjdzie. Ach, jak ci pesymiści się mylili! A ja czuję się dumna jak paw, że ich proroctwa się nie sprawdziły.

Trawa na leśnej działce to najlepsze, co mogłam zrobić. Ściółki na działce już dawno nie mieliśmy, bo ją po prostu zadeptaliśmy i wygrabiliśmy, a reszta spłynęła z deszczami. Teraz teren jest bardziej wyrównany, a trawa nie pozwala na wypłukiwanie i spłynięcie ziemi. Na działce w końcu nie ma kurzu, a nasze stopy i nogi wyglądają normalnie, a nie jakbyśmy właśnie wyszli z kopalni. Nawet Rudiczek nadal jest biały. W domu też jest czyściej, bo ten cały kurz wpadał tam i chętnie mieszkał z nami. Trawa to absolutny hit u nas.

Jak pielęgnujemy trawnik?

Przygotowanie podłoża, wysianie trawy i doprowadzenie do wzrostu to dopiero początek przygody z trawnikiem. Potem zaczyna się jeżdżenie z kosiarką co tydzień, wygrabianie, podlewanie i zasilanie trawnika nawozem. Dla nas to czysta przyjemność pielęgnować ten zielony dywan. W zasadzie to Mariusz ukochał go sobie tak, że ja mogę po trawie tylko chodzić, a on dba o niego non stop. W sumie to tylko lepiej dla mnie. :)

Nawozimy trawę dwoma nawozami: granulowanym do trawników i granulowanym do trawników z mchem. Czytałam gdzieś, że trawa sięga do 30 cm korzeniami w głąb, więc u nas zdecydowanie dostaje się do piaszczystego leśnego podłoża, a tam nie ma żadnych składników odżywczych. Z tego powodu musimy trawie to dostarczać. 

Mariusz znalazł dobry patent na nawóz. Rozsypuje go ręcznie (podobno żadna metoda rozsypywania nawozu nie daje gwarancji, że będzie to zrobione równomiernie) przed ulewnymi deszczami. Wtedy nawóz granulowany bardzo dobrze się rozpuszcza i idealnie rozlewa na całą ziemię. 

Zaczęły się też pojawiać chwasty na trawniku. Chwastox Ziemovita załatwia sprawę i wszystkie rośliny dwuliścienne znikają po pierwszym oprysku. 

Piękna ściana z bluszczu

Najbardziej cieszy nas wzrost bluszczy, a w szczególności dzikiego wina. Znosiłam dzikie wino od lat z lasu, bo ktoś kiedyś wyrzucił tam jakieś pędy. Tamto rozrosło się do ogromnych kształtów, a mnie kompletnie nie rósł. W tym roku dorzuciliśmy mu ziemi i regularnie nawoziliśmy nawozem do wszystkich roślin. Poniżej zobaczycie, jak było i jak jest teraz. Efekty przeszły nasze oczekiwania.

Kwitnące kwiaty i bujna zieleń

Cały ogród jest w pełnym rozkwicie. Wszystko rośnie jak szalone. Rośliny, które do tej pory u nas wegetowały, teraz dostają wielkich liści, mają intensywne zielone wybarwienie, a sporo z nich musiałam w czerwcu rozsadzać, bo tak pięknie ruszyły. Na jesień zdecydowanie będę przesadzać krzewy, hosty, hortensje, trawy itd. Zakwitły mi też piwonie, wiciokrzew, clematis oraz róża pnąca. Do tej pory nie było na nich kwiatów. Zawsze zwalałam to na słońce, a okazuje się, że było za mało składników odżywczych.

W tym roku mam najpiękniejszy taras!

To już dziewiąty sezon na działce, a ja dopiero teraz patrzę z zachwytem na taras. Zobaczcie tu, jak go udekorowałam. W maju wsadziłam kwiatki, a teraz mam dżunglę w korytkach. Regularnie podlewałam kwiaty nawozem do roślin kwitnących i nawet w cieniu pelargonie pięknie mi kwitną. Wszystko rośnie w oczach i pięknie ubiera dodatkowy pokój na dworze.

Jeszcze do jesieni leśny ogród będzie rósł i rozrastał się. W przyszłym roku chyba już będę musiała biegać z sekatorem i opanowywać tę zieleń, bo skoro teraz tak rośnie, to będzie tylko lepiej. Szczególnie że już wiem, jak skutecznie pielęgnować tę moją zieleń. Duma nas rozpiera i nawet ciągłe deszcze nam nie przeszkadzają, bo zieleń rozjaśnia nam działkę i ożywia wakacje.

Ogrodowe rewolucje zrobiliśmy przy współpracy z marką Ziemovit.

Post Leśny ogród też może być piękny! Ogrodowe rewolucje z Zimovitem pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

Co roku w święta gości u mnie gwiazda betlejemska – poinsecja. Za każdym razem staram się inaczej ją ustawić, ozdobić, udekorować, bo to idealna okazja do zabawy DIY. Zobaczcie, jak dekorowałam gwiazdy w poprzednich latach. Tym razem postanowiłam zrobić świąteczny stroik na stół, który go pięknie udekoruje jeszcze przed świętami, a potem już w świątecznym czasie. Stroik będzie ze świecą, aby w Wigilię można nastrojowo zjeść tę wyjątkową kolację. Powoli już stroję dom na święta, aby zdążyć ze wszystkim, a poza tym chcę się już teraz cieszyć świąteczną atmosferą. Cały rok czekam na te wyjątkowe dni, choinkę, światełka, Wigilię, spotkania z rodziną i prezenty. Też tak macie?

Jak zrobić świąteczny stroik na stół?

Materiały:

• doniczka, misa, waza
• papierowe kubki
• igliwie świerkowe, tuja, inne zielone liście i gałązki
• świeca
• gwiazda betlejemska
• lampki na druciku
• klej na gorąco i nożyczki

Mam bambusowe miski, więc muszę je jakoś wypełnić wodą, aby poinsecja cały czas miała mokro. Jeżeli macie ceramiczną doniczkę czy miskę, to możecie ominąć kroki z kubkami. Oczywiście można użyć gąbki florystycznej, ale wiem, że często macie problemy z jej zakupem, dlatego chciałam Wam pokazać alternatywę w wykonaniu takiego stroika bez tego florystycznego materiału.

Przycinam kubki tak, aby zmieściły się na wysokość misy. Na środku ustawiam świecę.

Dookoła świecy ustawiam kubki i dla pewności sklejam je ze sobą, aby mi się nie przewróciły w czasie przenoszenia.

Wlewam wodę i ustawiam pierwsze roślinki.

Gałązki świerka nie wymagają wody, więc można je ułożyć na wierzchu kubków i misy.

Pod spód wkładam jeszcze gałązki tui, aby kompozycja miała ładny i równy kształt.

Przycinamy gałązki gwiazdy betlejemskiej i pozbywam się wszystkich liści. Zależy mi tylko na kwiatostanie, który wkładam przez gałązki do kubków z wodą.

Gwiazda powinna wytrzymać kilka tygodni w tym stanie.

Jeszcze na koniec można dołożyć światełka na druciku, aby nawet bez palenia świecy świąteczny stroik na stół pięknie się prezentował.

Gwiazda betlejemska ma swój niepowtarzalny urok i przez to, że kwitnie tylko w Boże Narodzenie, jest wyjątkowym kwiatem. Mnie zauroczyła oczywiście różowa wersja, która dodaje koloru, ale nie jest to wszechobecna świąteczna czerwień, która u mnie gościła przez kilkanaście lat. Teraz zdecydowanie miałam ochotę na coś innego. Świąteczny stroik na stół jest doskonałym pomysłem na tworzenie kompozycji z gałązek, które zostają nam po dopasowaniu choinki do stojaka. W moim domu rodzinnym zawsze te dolne gałązki od choinki wykorzystywaliśmy do tworzenia stroików. :)

Jeżeli poszukujecie więcej informacji i pomysłów na temat gwiazdy betlejemskiej to śledźcie fanpage na FB „MojaPoinsecja”.

Warsztaty na Blogowigilii

Już w tę sobotę, trzeci raz z rzędu (to już tradycja), poprowadzę na Blogowigilii warsztaty DIY z gwiazdą betlejemską w roli głównej, w ramach kampanii Stars Unite Europe, której tegoroczne motto brzmi  „A Star for You”, czyli gwiazda dla Ciebie. Zapraszam wszystkich blogerów (uczestników spotkania) do wspólnej zabawy. Mam nadzieję, że i w tym roku powstaną dziesiątki pięknych kompozycji i będziemy przy tym wspaniale się bawić. Czekam na Was w sobotę!

Post przygotowany we współpracy ze Stars for Europe/ Stars Unite Europe.

Post Świąteczny stroik z gwiazdą betlejemską na stół pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

Kiedyś cięte kwiaty dostawało się od święta i wielkiego dzwonu. Na szczęście dzisiaj to już nie jest wielki luksus, a dość powszechny element dekoracji naszych domów. Teraz idziesz na zakupy do marketu osiedlowego i, oprócz chleba i mleka, wkładasz do koszyka bukiet ciętych kwiatów. Mogę nawet powiedzieć, że mój mąż to przynosi mi kwiaty co kilka dni, bo to on robi zakupy. :) Kwiaty można wstawić do wazonu i już jest pięknie. Jednak, od czasu do czasu, w zwykły dzień lub od święta można zrobić nietypowy bukiet – kwiaty w filiżance. Mam też dla Was sprytny sposób na malowanie porcelany lakierami do paznokci.

Kwiaty w filiżance zrób to sam!

Materiały:

• filiżanka
• folia samoprzylepna
• dziurkacz (np. w kształcie serca)
• lakier do paznokci
• zielona gąbka florystyczna
• kwiaty
• nożyczki
• nóż

Z folii samoprzylepnej wycinam serduszka.

Przyklejam je bardzo dokładnie na filiżance.

Lakierem hybrydowym do paznokci wypełniam serce w folii. Robię to tak, aby lakier nie naszedł na nią.

Całość utwardzam lampą UV. Jeżeli używasz zwykłego lakieru do paznokci, to ten krok pomijasz.

Delikatnie odrywam folię, aby nie oderwać też lakieru.

Te same czynności wykonuję też na spodku.

Na końcu przecieram kształt z lakieru odtłuszczaczem. Nie ma potrzeby nakładania bazy i topu.

Docinam zieloną gąbkę florystyczną do kształtu filiżanki.

Uwaga! Zielona gąbka florystyczna jest do żywych kwiatów, a szara do suchych kompozycji.

Do miski z wodą wkładam gąbkę i pozwalam jej opaść na dno.

Gąbka wtedy dobrze się namoczy, będzie mokra również w środku, a nasze kwiaty długo będą pięknie wyglądały.

Mokrą gąbkę wkładamy do filiżanki.

Z kwiatów pozbywamy się liści i przycinamy łodygi.

Wbijamy kwiaty w gąbkę…

… i tworzymy z nich kompozycję.

Piękny, zgrabny bukiecik gotowy.

Kwiaty w filiżance pięknie ozdobią nam stół podczas romantycznej kolacji na walentynki. Sprawdzą się także na weselu, komunii, w Święta Wielkanocne czy na innej imprezie. Wyobrażam sobie jak takie piękne kwiaty w filiżance przystroją stół weselny. To już od Was zależy jak wykorzystacie ten pomysł.

Jak zwykle namawiam Was do zrobienia takiego DIY na prezent. Zamiast iść z tradycyjny bukietem w gości – możecie zaskoczyć wszystkich kwiatami w filiżance. Bardzo polecam!

KONKURS walentynkowy z Semilac!

Napisz w komentarzu jakie diy wykonałabyś lakierem do paznokci.

Najfajniejsza odpowiedź otrzyma zestaw startowy od Semilac

(taki jak na zdjęciu). Bawimy się do 14.02.2018r.

Wpis przygotowany we współpracy z Semilac.

Post Kwiaty w filiżance i sprytny sposób na malowanie porcelany pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

Czas już przepędzić zimę. Mam już dość zimna, ponurych dni, braku słońca i siedzenia w domu, bo na dworze się nie da. By pozbyć się zimy – czas zaprosić wiosnę. Już pojawiły się w sklepach wiosenne kwiaty, takie jak żonkile, hiacynty, tulipany, dzwoneczki, a zaraz będą krokusy i szafirki. Nie ma prostszego sposobu na zaproszenie wiosny domu jak wprowadzenie kwiatów do domu. Mam dla Was 5 pomysłów na proste dekoracje z kwiatów, które we wtorek pokazałam w „Pytaniu na Śniadanie”.

5 pomysłów na proste dekoracje z kwiatów

Jestem zdania, że zawsze najlepiej wykorzystywać to, co ma się pod ręką w domu. Najprostsze pomysły są najlepsze, więc i tym razem wykorzystałam naczynia, wazony, latarnie, które na co dzień ozdabiają mój salon. Tylko tym razem będą w nich kwiaty.

1. Hiacynty w wazie

Porcelanowa waza do zupy pięknie wyeksponuje kilka hiacyntów. Moje były w ziemi, więc trafiły do naczynia, a górę wypełniłam mchem. Dodałam jeszcze gałązkę bluszczu i już jest pięknie.

2. Kwiaty w słoiku

To takie proste – do dużego słoika wrzucasz na dno kilka kamieni, na to cebule kwiatów, które można przykryć mchem, ale to wcale nie jest konieczne. Potem wystarczy pamiętać o tym, aby w słoju było zawsze mokro i cebule pięknie nam zakwitną. 

3. Kwiaty w latarni

Uwielbiam latarnie, bo lubię wieczory przy świecach. Jednak jak przychodzi wiosna – świece mogę zastąpić kwiatami. Najlepsze będą takie w ziemi i tu świetnie sprawdzą się fioletowe dzwoneczki, które można włożyć do małych koszyczków i umieścić je w latarniach.

4. Fasola w wazonie

Na pewno znacie pomysł włożenia mniejszego wazonu do większego i wypełnienia przestrzenią między nimi np. plasterkami cytryn. Tylko te cytryny za długo nie wytrzymują, a tymczasem wazon można wypełnić np. fasolą i wygląda to bardzo fajnie i jest trwałe. Fasole można również spryskać sprayem i uczynić ją kolorową. Do takiego fasolowego wazonu można włożyć wysokie tulipany, a dookoła nich krótsze żonkile. Kilka gałązek z ogródka wsadzonych do wody zaraz puści listki i wiosenny bukiet jest gotowy.

5. Kwiaty pod kopułą

Kopuły to dobry element dekoracyjny, bo można je wypełniać na wiele sposobów. Tym razem na wiosnę zagościły u mnie prymulki, a dookoła nich wyłożyłam mech chrobotek, który ma bardzo soczysty zielony kolor oraz małe dekoracje.

Zobaczcie też, jak pokazywałam te proste dekoracje z kwiatów w „Pytaniu na Śniadanie”. Tutaj jest link do nagrania.

Post 5 pomysłów na proste dekoracje z kwiatów i wizyta w „Pytaniu na Śniadanie” pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

Chyba już większość z Was zabiera się za dopieszczanie swoich ogrodów, balkonów i tarasów. Często używamy tych samych dekoracji co w poprzednich latach. Nawet jak się nam znudzą te dekoracje, warto je jeszcze odmienić i trochę podrasować, zamiast od razu je wymieniać. W tym wpisie chcę Wam pokazać pomysły na doniczki diy, które można odmienić za pomocą pięciu różnych technik. Zostałam zaproszona z tym tematem do „Pytania na Śniadanie” i wymyśliłam kilka sposobów jak zmienić stare doniczki na coś bardziej nam pasującego. 

Zobacz pomysły na doniczki

Doniczka w tkaninie

Do tego pomysłu potrzebujemy tkaniny, kleju do decoupage lub rozcieńczonego wikolu albo kleju magic, pędzelka i nożyczek.

Na początek doniczkę smarujemy klejem.

Pociętą na paski tkaninę przykładamy do kleju i wygładzamy dłonią, aby nie było zagnieceń.

Kiedy pasek tkaniny ładnie przylega, smarujemy go klejem. 

Malowana doniczka

Do tego diy wystarczy przygotować kilka kolorów farb, taśmę papierową i pędzel.

Zaczynam od obklejenia doniczki taśmą. 

Taśma będzie oddzielać od siebie kolory podczas malowania doniczki.

Kiedy farba wyschnie – ściągam papierową taśmę.

Doniczka decoupage

Oprócz doniczki potrzebujemy farby akrylowej, serwetki, nożyczek, kleju do decoupage, pędzelka gąbkowego.

Maluję farbą doniczkę i czekam do całkowitego wyschnięcia.

Serwetkę docięłam według własnego uznania. Przyłożyłam ją do doniczki i na serwetkę zaczęłam nakładać klej do decoupage  – rozprowadzałam od środka na zewnątrz serwetki.

Pędzelkiem gąbkowym delikatnie naniosłam trochę farby na krawędzie serwetki, aby je złagodzić.

Doniczka z farbą tablicową

Sami przygotujemy farbę tablicową i potrzebujemy do tego farbę akrylową, sodę oczyszczoną, pojemnik, patyczek do mieszania, pędzel, kawałek koronki, klej do decoupage.

Maluję doniczkę na jednolity kolor.

Do pojemnika odlewam trochę farby i dosypuję do niej trochę sody oczyszczonej.

Przygotowaną farbą tablicową maluję dół doniczki.

Łączenie kolorów zakryłam koronką, którą przykleiłam na klej do decoupage.

Lakierowana doniczka

Do tego pomysłu potrzebujemy farby akrylowej, lakierów do paznokci oraz miskę z letnią wodą.

A na proces wykonania zapraszam Was do obejrzenia materiału z „Pytania na Śniadanie”, gdzie na żywo pokazałam jak oryginalnie i szybko można ozdobić doniczkę. Tutaj link.

Artykuł Ciekawe pomysły na doniczki – wizyta w „Pytaniu na Śniadanie” pochodzi z serwisu Twoje DIY.

Nawet nie wiecie, jak bardzo nie mogłam się doczekać wiosny w tym roku, a co za tym idzie sezonu działkowego. W mieście jest fajnie zimą, wygodnie, ciepło, ale tęsknię wtedy za moim lasem, przestrzenią, ciszą i świeżym powietrzem. Tęsknię za hamakiem, zieloną trawką i moim leśnym azylem. W końcu się doczekałam, a wiosna raczy nas przyjemnym ciepełkiem. Od razu wskoczyliśmy z Mariuszem w tryb ogrodowy i odgruzowaliśmy działkę po zimie. Sprzątnęliśmy domek, podłączyliśmy wszystkie instalacje i zabraliśmy się za zbudowanie pergoli, która chodziła nam po głowie od zeszłego roku. Chcieliśmy mieć ładne wejście na działkę, które będzie zielone i takie sielskie. U nas czas od pomysłu do realizacji mija szybko, więc jeden ciepły weekend (wręcz tylko sobota) i pergola ogrodowa dumnie stoi. 

Jak zrobić pergolę ogrodową?

Materiały:

• kantówka 10 cm x 10 cm x 250 cm
• deska 12 cm x 2 cm x 360 cm
• deska 10 cm x 2 cm
• lakierobejca Drewnokolor Lakma
• piła i wyrzynarka
• szlifierka
• wiertarka
• frez
• klej wikol
• śruby
• wkręty

Każdy element muszę wymierzyć – zaczynam od kantówek, które będą podporą pergoli.

Kantówek nie da rady przyciąć wyrzynarką, więc piła w dłoń i tniemy.

Po cięciu szlifuję krawędzie.

W kantówce robię otwory. Najpierw wiertłem o szerokości śrub robię otwór na wylot, a potem frezem powiększam otwór, aby śruba schowała mi się w drewnie.

Kantówki przystawiliśmy do słupków bramy i wiertłem zaznaczyliśmy miejsca, w których musimy przewiercić słupki.

Kantówki można już malować. Wybrałam lakierobejcę Drewnokolor Lakma, która ma metaliczne wykończenie (to jedyna lakierobejca w kolorach metalicznych). Do wyboru jest kilka kolorów: biały perłowy, złota sosna, miedziany mahoń, złocisty dąb, miedziany orzech, srebrzysty szary. Wybrałam kolor miedziany orzech, który najbardziej pasował mi do koloru domku letniskowego. Lakierobejca jest przeznaczona do malowania drewna na zewnątrz i wewnątrz, chroni przed warunkami atmosferycznymi, ale także przed grzybami i sinizną. W lesie muszę zastosować najlepszą ochronę drewna, bo tu jest duża wilgotność, a wtedy drewno narażone jest na szybkie psucie.

Lakierobejca Lakma pięknie się rozprowadza. Ma dość rzadką konsystencję – świetnie się nią maluje, lakierobejca ładnie podkreśla strukturę drewna, a co najważniejsze – szybko wysycha. 

Każdy element pergoli malowałam trzy razy. Chciałam jak najlepiej zabezpieczyć drewno.

Kolejny etap to przycięcie poprzeczek górnych. Deski o szerokości 12 cm ścięłam na końcach na ukos.

Na deskach wyznaczyłam co 30 cm miejsce, w którym wycięłam rowki na deseczki poprzeczne. Starałam się to zrobić dość dokładnie, aby deski potem wbić bez klejenia.

Kolejny element można malować.

Lakierobejca Lakma ma niesamowite metaliczne wykończenie. Nie jest to efekt połysku, ale takie piękne i głębokie wykończenie koloru. Drewno wygląda świeżo i elegancko, rozświetla i odbija światło. Pergola ogrodowa pięknie będzie wyglądać z takim efektem.

Na koniec przycięłam deskę o szerokości 10 cm na mniejsze kawałki. Końce elementów również przycięłam na ukos. 

Każdy element maluję trzy razy.

Kiedy elementy wyschły (a stało się to bardzo szybko) – małe deski nabiliśmy w przygotowane wycięcia w desce.

Udało się nabić mniejsze deski, jednak gdybym zrobiła za duże otwory, to przygotowałam sobie klej wikol.

Kantówki przykręciliśmy do słupków bramy, a na niej zamontowaliśmy przygotowaną górę pergoli. Przykręciliśmy ją wkrętami.

Koniecznie obejrzyjcie też film z realizacji pergoli. 

Tego mi brakowało nad bramą, która jest też naszą furtką na działkę. Takiego wejścia jak do tajemniczego ogrodu :) Teraz będę czekać niecierpliwie, aż dzikie wino porośnie pergolę i całą zazieleni. Jestem bardzo dumna z naszego dzieła. Uwielbiam pracować z Mariuszem i budować nasze gniazdko. Praca dla siebie jest niesamowicie przyjemna, chociaż po tym dniu pracy byliśmy tak zmęczeni jak koń po westernie (spałam 14 godzin). Drugi aspekt robienia własnoręcznie pergoli to finanse, bo naszą wykonaliśmy za niecałe 200 złotych z puszką lakierobejcy. Gdybyśmy taką zamówili to kosztowałaby nas kilkaset złotych więcej (nawet do kilku tysięcy), bo architektura ogrodowa do tanich nie należy.

Artykuł Pergola ogrodowa zrób to sam pochodzi z serwisu Twoje DIY.

Metamorfozy wnętrz to moja wielka miłość. Nie mogę wytrzymać za długo bez remontu, zmian i wyzwań. Mam taką naturę, że muszę ciągle działać i zmieniać otoczenie. Tym razem zabrałam się za balkon w moim rodzinnym domu, u mojej Mamy, który od wielu lat był niewykończony. Kiedyś remontami zajmował się Tata, ale kiedy go zabrakło, Mama sama musi zadbać o dom. Aby jej zrobić przyjemność postanowiłam odmienić jej balkon i urządzić kolejny pokój, ale tym razem pod chmurką. Długo rozmyślałam nad tym, jak się za to zabrać, bo na balkonie trzeba było zmienić podłogę, a także zrobić sztachety na zastanych barierkach. Pół zimy upłynęło mi na planowaniu tej metamorfozy, ponieważ balkon jest długi i wąski. A taki balkon to wyzwanie. W końcu w mojej głowie powstał plan. 

Tak wygląda balkon przed – ma 6 metrów długości na metr szerokości. Dzisiaj pokażę Wam jak ułożyliśmy podłogę. Jest to pierwszy wpis z tej balkonowej rewolucji.

Najlepsze drewno na taras, które ułożysz sam!

Z podłogą od razu wiedziałam, co zrobię. Wykorzystałam już wcześniejsze doświadczenie z Gumi Taras i to właśnie na takie drewno na balkon się zdecydowałam. Tu zobacz, jak układałam podłogę od Gumi Taras na swoim balkonie. U mnie Gumi Taras jest od 2 lat i był to świetny wybór. Po pierwsze podłoga jest drewniana więc można po niej chodzić bosymi stopami, bo jest pięknie wykończona. Po drugie podłogę można ułożyć samemu w kilka godzin. System elementów jest tak skonstruowany, że można układać wiele wzorów, a deski łączy się gumowymi łącznikami. Gumi można układać na płytkach, betonowej wylewce, kostce brukowej, itd. Dla mnie idealne rozwiązanie, bo na balkonie były stare płytki, które chciałam zasłonić.

Gumi Taras można ułożyć w trzech krokach:

Krok 1
Drewniane elementy łączymy gumowymi łącznikami.

Krok 2
Odwracamy kawałek podłogi.

Krok 3
Łączymy ze sobą kawałki podłogi.

Jeżeli balkon jest nietypowy – ma jakieś wgłębienia, załomy – zawsze można element dociąć. Ja docięłam wgłębiania pod balustradę. Zrobiłam to wyrzynarką, a odcięte krawędzie zaolejowałam, aby je zabezpieczyć.

Dzięki temu dopasowałam Gumi Taras do swoich potrzeb.

Gumi Taras daje możliwość szybkiej odmiany balkonu, bez wiercenia, bez fachowca. Dodatkowo świetnie maskuje nierówności podłoża zastanego, bo podłoga jest tarasem tzw. „pływającym” i nie wymaga montażu na wkręty. Drewno jest dość ciężkie i nawet silna wichura mu nie da rady. Sprawdzone na moim balkonie! :)

Od zeszłego roku Gumi Taras ma też w ofercie piękne drewniane donice, skrzynie, przegrody balkonowe, które świetnie uzupełniają się z podłogą i można fajnie je zaaranżować. Na tak długim balkonie mogłam poszaleć i postawiłam na jego końcu przegrodę balkonową, a pod nią dużą doniczkę.

To drewno na taras jest odporne na warunki atmosferyczne. Raz na rok wystarczy drewno zaolejować, aby cały czas cieszyć się jego naturalnym wyglądem, co jest wielką zaletą tej podłogi. 

Ułożenie tych 6 metrów kwadratowych Gumi Tarasu zajęło mi 2 godziny, więc to była bardzo szybka robota. Już na tym etapie balkon wygląda zupełnie inaczej. Można po nim od razu chodzić i go urządzać. Jednak to nie koniec jego odmiany. W kolejnym poście pokażę Wam, jak wykonałam balustradę. Zdradzę Wam tylko, że efekt Was zaskoczy :)

Artykuł Najlepsze drewno na taras, które ułożysz sam! Balkonowa Rewolucja część 1/3 pochodzi z serwisu Twoje DIY.

W pierwszym poście z odmiany balkonu mojej Mamy zajęłam się podłogą. Tu przeczytaj post, bo jest to pierwsza część tej metamorfozy. Jednak większym priorytetem na balkonie było wykonanie balustrady. Lata temu na balkonie zrobiono metalową konstrukcję pod barierki, ale całość nie doczekała się sztachet. Na taki balkon trochę strach wychodzić. W sumie najwięcej czasu zajęło mi wymyślenie, jak na takich gotowych rurkach (a te są zbyt cienkie, aby w nich wiercić) zamontować sztachety. Tu już nawet nie chodzi o estetykę, ale o bezpieczeństwo w czasie przebywania na balkonie. Jedno było pewne – balustrada będzie z drewna. Po pierwsze – pasuje do podłogi, po drugie – z tego materiału jestem w stanie ją wykonać.

Jeszcze przypomnę jak wygląda balkon przed zmianami. Ma 6 metrów długości na metr szerokości, czyli jest wąski i długi. 

Balustrada balkonowa zrób to sam!

Ponieważ na balkonie od wielu lat była metalowa konstrukcja, trzeba było ją zabezpieczyć przed rdzą i dalszym niszczeniem, a przy okazji odświeżyć kolor. Wybrałam Śnieżkę Na rdzę, bo jest przede wszystkim szybkoschnąca i rzeczywiście, zanim skończyłam malowaniem, na początku barierka była już sucha. Gęsta farba, która świetnie kryje za pierwszym razem, ma intensywny kolor, nie marze się, od razu pokrywa starą warstwę oraz ewentualną korozję. Można stosować ją bezpośrednio na rdzę, więc to świetna farba do balustrad, bram, ogrodzeń, drzwi.

Śnieżką na rdzę pomalowałam także metalowy parapet. Planując balkon kompletnie o nim nie pomyślałam, a kiedy pomalowałam barierkę, to parapet przy niej wyglądał na mocno zniszczony i wyblakły od słońca. Kilka ruchów pędzlem i parapet był już piękny, brązowy i jak nowy.

Drewniana balustrada krok po kroku

Przygotowałam sobie do wykonania balustrady gotowe sztachety kupione w markecie budowlanym, listewki 2 cm x 3 cm, deskę 9 cm oraz impregnat do drewna Vidaron. Potrzebowałam też narzędzi takich jak: wyrzynarka, szlifierka, wkrętarka i wiertarka. Zużyłam około kilograma wkrętów.

Na początek przycinałam sztachety – było ich około 50.

Potem pędzel w dłoń i wszystkie sztachety, listewki i deski zaimpregnowałam Vidaronem. Impregnat jest rzadki, ale dzięki temu głęboko wnika w drewno. Jest idealny do zabezpieczenia surowego drewna. Zawiera wosk, dzięki czemu drewno jest wodoodporne. 

Po wyschnięciu wszystkich elementów przyszedł czas na montaż. Układaliśmy sztachety na podłodze, a pomiędzy nie wkładaliśmy odcięte końce. Dzięki temu mieliśmy równe odległości między deskami.  

Odmierzając kilka centymetrów od góry, układaliśmy listewkę, która połączy sztachety. Nawiercam otwory pod wkręty.

Następnie całość skręcam.

Do listewki montuję deskę – dzięki temu mam rynienkę na rurkę balustrady.

Tak przygotowany panel zakładamy na rurkę.

Ponieważ balustrada ma różne wymiary w wielu miejscach – resztę montażu trzeba było wykonać na wiszącej konstrukcji. Dzięki temu mogłam dopasować drewno do rurek.

Rurki poziome zostały całkowicie zakryte. A kolor Vidaronu fajnie komponuje się z podłogą Gumi Taras. Tu przeczytaj, jak ją ułożyłam.

Wymyślenie tej konstrukcji zajęło mi kilka nocy. Naprawdę długo się głowiłam nad tym, jak zrobić to na starej barierce, by wykonać dość nowoczesną balustradę. Starałam się, aby jej koszt też nie był zbyt duży. Sporo materiału poszło na barierki, więc kwota 600 zł wraz z impregnacją, nie jest jakaś ciężka do przełknięcia. Teraz w końcu balkon jest gotowy na moją dekorację, a to już w kolejnym wpisie. Wtedy zobaczycie pełne przed i po. Oprócz zdjęć będzie też wersja filmowa. Mam nadzieję, że ten balkon będzie dla Was inspiracją do zmian na własnych tarasach i balkonach.

Artykuł Balustrada balkonowa zrób to sam! Balkonowa Rewolucja część 2/3 pochodzi z serwisu Twoje DIY.

Ach! Powiem Wam, że mam niebywałą radochę z robienia metamorfoz. W moim odczuciu one są spektakularne, ale to pewnie dlatego, że wszystkie zmiany wykonuję razem z Mariuszem i na własnej skórze odczuwamy tę fizyczną pracę. Znam każdy detal tego balkonu i wiem, ile kosztowało mnie jego wykonanie. Najpierw jest pomysł, potem zakupy materiałów, wykonanie, a na końcu urządzanie. Taką pracę doceni tylko ten, który też coś takiego wykonał. Chociaż jesteśmy z Mariuszem sprawnym duetem i w sumie takie remonty mamy w małym paluszku, to zawsze coś nas zaskoczy i wtedy trzeba pokombinować, aby rozwiązać jakiś problem. Jednak nie oddałabym żadnej z wykonanych metamorfoz „fachowcom”, bo to wielka przyjemność tworzyć coś dla siebie lub dla kogoś bliskiego. To balkon mojej Mamy w moim rodzinnym domu. Długi, wąski, bez barierek i z kiepską podłogą. To z pewnością nie było miejsce do wypoczynku.

Metamorfoza balkonu przed i po

W pierwszej części „Balkonowej Rewolucji” pokazałam, jak układam podłogę. Tutaj zobacz ten wpis. Gumi Taras układa się bardzo szybko i można naprawdę spektakularnie zmienić podłogę w kilka godzin. Bez wiercenia, cięcia, bez marudnych fachowców. Ta podłoga układa się sama, a wygląda nieziemsko i nie da się jej porównać do podłóg w panelach z marketu. To jest po prostu wyższa półka deski tarasowej. Dzięki niej udało mi się zakryć brzydkie płyty na balkonie.

Balustrada balkonowa

Brak balustrady dyskwalifikuje balkon jako bezpieczne miejsce. Zobacz, jak wykonaliśmy balustradę w tym wpisie. W sumie tylko dorośli mogli korzystać z balkonu i służył on Mamie głównie do rozwieszania prania. Balkon zawsze był zamknięty, kiedy przyjeżdżały wnuki, a przecież szkoda takiej przestrzeni, aby w czasie spotkań rodzinnych nie wyjść na balkon i tam nie wypić kawy. Mama mówi, że teraz właśnie na balkonie będzie przyjmować gości. Teraz jest już bezpiecznie, bo balkon ma naprawdę solidną drewnianą balustradę, można się o nią oprzeć, spokojnie wychylić i spojrzeć w dół. Kilka razy mamie zwiało coś z balkonu, a teraz z pewnością zatrzyma się to na balustradzie. Ta, chociaż drewniana jest pięknie zabezpieczona Vidaronem, a rurki oraz parapet Śnieżką Na rdzę. Na kilka lat jest spokój z zabezpieczaniem drewna i metalu.

Wąski i długi balkon – sprytny trik

Wąski i długi balkon to zawsze duże wyzwanie. Jest jednak pewien sposób na jego urządzenie. Po pierwsze trzeba ograniczyć przestrzeń. Barierki świetnie to robią, ale tylko do pewnego momentu. Na bokach długiego balkonu dobrze ustawić kratkę lub przegrodę balkonową, która fajnie zakończy balkon. Dzięki temu balkon nie będzie aż taki długi, a my mamy gdzie posadzić pnące rośliny lub zawiesić dekoracje. Ustawienie na końcu balkonu przegrody z Gumi Taras odgrodziło balkon od ulicy, dało trochę prywatności, a wzrok się na niej zatrzymuje. Ma się wrażenie, że balkon się trochę skrócił i jest przytulniej.

To zdecydowanie nie była metamorfoza balkonu w stylu „układam kilka dodatków, sadzę kwiatki i już są zmiany”. To był generalny remont oraz wielkie wyzwanie dla mnie, aby wymyślić, jak wykonać balustradę na obecnej konstrukcji metalowej, która na dodatek była krzywa. W każdym miejscu były inne wymiary, to samo dotyczyło podłogi samego balkonu. Na jednym końcu metr szerokości, a na drugim o 10 centymetrów więcej i weź tu, człowieku, zrób podłogę i balustradę!. Dlatego sięgnęłam po Gumi Taras, bo wiedziałam, że prosto go dopasuję nawet do krzywej podłogi, a w grę wchodziło położenie czegoś na to, co już było. Przecież nie położę zielonej trawki! :) To nie w moim stylu.

To jeszcze raz przed…

… i po metamorfozie balkonu

Koniecznie obejrzyjcie też film z metamorfozy.

Pamiętajcie też o subskrybowaniu mojego kanału.

To była wielka przyjemność zrobić Mamie metamorfozę balkonu. Niedługo Dzień Matki i to jest mój prezent dla niej. Chyba dość oryginalny, prawda? Mam nadzieję, że wyjątkowy. Teraz Mama szykuje się do parapetówki na balkonie, co jest dla mnie powodem do dumy, jeżeli chce się swoim nowym balkonem pochwalić. Już sąsiadki jej zazdrościły, jak robiliśmy balkon :) Coś mi się wydaje, że każde odwiedziny skończą się kawą na tym balkonie. Dla nas to było spore wyzwanie, ale efekt końcowy zawsze jest wielką nagrodą. Może i Wy podpatrzycie coś na tym balkonie i zainspiruje Was to do zmian oraz urządzenia sobie pokoju pod chmurką. Polecam!

Jeżeli mało Ci metamorfoz, to koniecznie zajrzyj TUTAJ!

Artykuł Metamorfoza balkonu przed i po! Balkonowa Rewolucja część 3/3 pochodzi z serwisu Twoje DIY.

W kolejnym „Pytaniu na Śniadanie Extra”, gdzie prowadzę swój własny cykl „DIY, czyli zrób to sam”, pokazałam jak wykonać prosty kwietnik z szuflady. W DIY o to chodzi, aby trochę pokombinować, wykorzystać to, co zalega nam w piwnicach i podnieść trochę wartość przez przerobienie. Ja uwielbiam tworzyć na działce, na tarasie. Ptaszki mi śpiewają, czasami pada deszcz, a ja sobie pracuję na świeżym powietrzu. Nawet głowa pełna myśli szybko mi się oczyszcza, gdy się skupiam na wykonywaniu mojego pomysłu. Wykorzystanie starych szuflad to fajna sprawa, a dodanie stylowych nóg wykonanych z tralek doda im fajnego charakteru. TUTAJ możesz obejrzeć jak gadałam jak najęta w telewizji. :)

Jeżeli chcesz obejrzeć pierwszy odcinek z tej serii w TV, to zapraszam do tego wpisu.

Jak wykonać kwietnik z szuflady?

Materiały:

• szuflada
• 2 tralki
• wkręty
• wyrzynarka
• wkrętarka
• farby akrylowe

Na początek przecinam tralki o połowę.

Wkręty wkręcam w dno szuflady.

Potem obracam szufladę bokiem i do lekko wystających wkrętów przymierzam pociętą tralkę. Wtedy cofam wkręt i dopiero wtedy wkręcam go w przygotowaną nogę.

Kwietnik ma już cztery nogi.

Na koniec jeszcze farba. Maluję farbą akrylową, bo dzięki temu zabezpieczę drewno. Kwietnik będzie można postawić na dworze.

Taki kwietnik z szuflady może mieszkać z nami w domu, ale może być też lokatorem na balkonie, tarasie czy w ogródku. W sumie nie musi być on nazywany kwietnikiem – może być to też stoliczek. Taki co to kawkę można na nim odstawić, położyć książki, gazety albo świece. Sami zdecydujcie do czego posłuży Wam to DIY, bo pewnie sami macie kilka zastosowań, gdzie taki kwietnik czy stolik Wam się przyda. 

Oczywiście zapraszam Was jutro na kolejny odcinek „Pytanie na Śniadanie Extra” około 11.10 na TVP2. Tak się rozpędziłam z tworzeniem, że telewizja musiała dać mi dodatkowe minuty, więc jutro będzie całe 10 minut „DIY, czyli zrób to sam” :)

Artykuł Kwietnik z szuflady – prowadzę program „Pytanie na Śniadanie Extra” odcinek 2 pochodzi z serwisu Twoje DIY.

W ostatni poniedziałek w „Pytaniu na Śniadanie Extra” pokazałam domowy zielnik (TU możesz zobaczyć ten odcinek), który wymyśliłam rok wcześniej, kiedy jeździłam z Castoramą po Polsce, robiąc pokazy na scenie i warsztaty diy. Teraz wróciłam do tego pomysłu, aby pokazać go w telewizji, ale także tu na blogu. Zielnik to świetna sprawa, aby hodować zioła i cieszyć się ich świeżością na co dzień. Oczywiście ten pomysł to generalnie domowy ogródek, w którym można sadzić, co się chce. Jednak najważniejsze jest to, że drabinka nie zajmuje dużo miejsca i nawet na małym i ciasnym balkonie można ją postawić i hodować zioła, pomidorki, kwiaty itd. 

Jak zrobić domowy zielnik DIY?

Materiały:

– trzy deski 2 m x 3 cm x 2 cm
– wkręty
– wkrętarka lub śrubokręt
– piła lub wyrzynarka
– ołówek i miara
– farba i pędzel

Docinam listewki na półmetrowe kawałki.

 Na dwóch deskach zaznaczam sobie miejsca co 40 cm.

Układam pocięte deski co 40 cm na dwóch równo ułożonych deskach.

Szczebelki przykręcam do deski.

Drabinkę maluję farbą akrylową na ulubiony kolor, aby zabezpieczyć ją przed warunkami atmosferycznymi.

Oglądaj mój cykl DIY w „Pytaniu na Śniadanie Extra” w każdy poniedziałek wakacji o 11.10 na TVP2. 

Na drabince wieszam korytka na hakach. Trzeba pamiętać o tym, aby szerokość drabinki dopasować do naszych korytek. Teraz można sadzić zioła. Pachnące oregano, rozmaryn, mięta i bazylia. Aromat od zielnika jest tak niesamowity, że choćby dla tego zapachu warto zrobić to DIY. Do oznaczania ziół polecam Wam wpis o tabliczkach do roślin. Oczywiście drabinkę warto przymocować na górze do ściany, aby w razie dużego wiatru się nie przewróciła.

Zapraszam Was jutro do oglądania kolejnego odcinka PnŚ Extra w TVP2 o 11.10, bo pokażę bardzo romantyczną huśtawkę. Myślę, że ten pomysł bardzo się Wam spodoba :) To do jutra! Pomacham do Was z telewizora.

Zobacz inne odcinki mojego cyklu DIY w Pytanie na Śniadanie Extra.

Artykuł Domowy zielnik DIY – prowadzę „Pytanie na Śniadanie Extra” odcinek 6 pochodzi z serwisu Twoje DIY.